W grudniu 2007 roku w trzy osobowym gronie przy bigosie, flakach, śledziach, tatarze,
ogórkach i oczywiście wódeczce, zasiedliśmy do stołu. Nadszedł czas podsumowań i
rozliczeń z minionym rokiem, co wprowadziło atmosferę refleksyjno - nostalgiczną w
wyniku której odpaliliśmy, przez przypadek Testosteron.
Tak to się zaczęło... Z roku na rok spotkanie wigilijne nabierało coraz większego
rozmachu, a obecnie odbędzie się jego V edycja i uczestniczyć już w niej będzie 20,
starannie wyselekcjonowanych w boju z gorzałą, osób. Wśród nich znajdują się panowie
którzy do Testosteronu należycie podeszli dopiero po świątecznym spotkaniu. Ocena z
negatywnie skrajnej stała się ortodoksyjnie wręcz pozytywna. Filmów takich jak ten, które
zbierałyby tak dużo całkowicie różnych od siebie ocen i budzących tak skrajne emocje nie
ma zbyt wiele.
Jednakże można wyciągnąć z takiej sytuacji następujący wniosek. Dzieło to trafia
przede wszystkim do osób, które dowiedziały się jak dużo prawdy jest ukrytej w każdej,
nawet najmniejszej, myśli tego filmu. Szczególnie mocno przemawia do widzów którzy
obejrzeli go w odpowiednich okolicznościach i ciekawym gronie. W naszej grupie ten
film niewątpliwie ma status kultowego, a puszczenie go w trakcie MW jest nieodłącznym
nabożeństwem wieczoru. Tegorocznym sponsorem wigilii jest Polmos Lublin.
Powyższa wypowiedź trafia do mnie jak pięść Kliczki w ryj Adamka, i chyba sam zostanę współorganizatorem takich corocznych spotkań. :-)